Informacje ogólne
Informacje szczegółowe
Atrakcje w pobliżu
Noclegi w pobliżu
ARTYKUŁ TRADYCJE KULINARNE NA WARMII I MAZURACH
Dawniej na Warmii i Mazurach jadano proste i niewyszukane potrawy. Posługiwano się łyżką, a talerzy i sztućców używano tylko podczas uroczystości. Najczęściej siadano dookoła czysto wyszorowanego stołu i jadano z jednej misy. Przed i po jedzeniu, najstarszy członek rodu odmawiał pacierz. Pożywienie zależało od zamożności gospodarzy.
Śniadanie na wsi podawano bardzo wcześnie. Zimą, najczęściej był to groch okraszony słoniną i kapustą albo też "muza" (zacierka) ze skwarkami lub mlekiem, niekiedy z olejem i surową kapustą. Do tego czarny razowy chleb.
Około godziny dziesiątej był tzw. przedpołudnik - kromka chleba z masłem lub smalcem i kubek mleka lub kawy zbożowej.
Obiad podawano najczęściej o godzinie dwunastej (latem - na polu). Pierwszym daniem była "strawa", czyli gęsta marchew, kapusta lub brukiew, okraszona olejem albo masłem, do tego chleb razowy. Prawie codziennie podawano też kluski pszenne lub z utartych ziemniaków. Kluski te mogły być okraszone słoniną, czy też podane z zupą grzybową, suszonymi owocami, grochem, kapustą, serwatką lub też "zaklepką" z maślanki, czy zsiadłego mleka.
Po kluskach przynoszono na stół kartofle polane rosołem i gotowane mięso. W dni postu, a poszczono 3 razy w tygodniu (środy, piątki i soboty), podawano kartofle z olejem, kaszę lub ryby. Olej, najczęściej z siemienia lnianego, był używany do razowego chleba - polewano nim chleb i posypywano solą. Prawdziwym przysmakiem były "plince" - placki kartoflane smażone na oleju.
Jeśli obiad podawany był na polu - najczęstszym daniem był "eintopf" - jedno danie, składające się z gęstej zupy z warzywami, ziemniakami i mięsem.
Na Warmii jedzono przeważnie zupę grochową, fasolową lub kapuśniak na wędzonce, a na Mazurach - żurek, zupę przygotowaną z rozczynu ciasta chlebowego. Powszechne na Warmii i Mazurach były takie zupy jak rosół i czernina z podrobami, a nad jeziorami zupa rybna.
Przez cały okres Wielkiego Postu, od Popielca do Wielkanocy, nie jadano mięsa ani skwarek. W tym okresie, w niedzielę podawno rybę, śledzie smażone na oleju, ryż lub kaszę z suszonymi owocami, ziemniaki ze śledziami. W dni postne popularna była zupa grzybowa lub owocowa.
Latem (od Wielkanocy do Matki Boskiej Siewnej - 8 września) jadano podwieczorki. Był to najczęściej "glonek" (kawałek) sitnego chleba, a w niedzielę "kuch" (placek drożdżowy).
Na kolację była kasza, "muza" lub "breja" (gęsta potrawa z żytniego śrutu), okraszona skwarkami z kiełbasą, a jedynie podczas żniw jadano mięso.
W niedziele i święta, jeśli nie był to czas wielkanocnego postu, jedzono rano jajecznicę na wędzonce, a na obiad mięso, najczęściej - gotowane.
Jesienią na stołach królował drób, zimą wieprzowina lub "rentozina" (wołowina), a latem baranina z kluskami i kartoflami.
Zimą często bito świnie, wtedy bardzo popularnym przysmakiem była kaszanka - "woszty z krupów". Dodawano do niej podroby (płuca, wątrobę, śledzionę, serce, nerki), wszystkie zrzynki mięsa, drobno posiekane siekaczem i przyprawione (majerankiem, pieprzem i cebulą) i oczywiście krew. Z surowego mięsa robiono kiełbasy, wędzono i przechowywano na strychu lub w skrzyni.
Jadło najczęściej popijano piwem lub smacznym napojem z jagód jałowca, przyprawionym miodem i zwanym "lenkarem". Gorzałkę pito po obiedzie, najczęściej w niewielkiej ilości i, kolejno wszyscy, z jednego kieliszka.
Prawdziwe obżarstwo było na weselach, pogrzebach i "kiermasach". Kiermas - była wielką gościną kończącą odpust. Honorem dobrej gospodyni było zaproszenie pątników. Wówczas, nakrywała stół białym obrusem i podawała moc różnego jadła.
Pierwsze danie stanowił rosół z kury z ryżem lub kluskami i wdrobionym mięsem. Potem podawano czerninę z kartoflami lub kluskami i podróbkami. Gotowana była z suszonymi owocami, doprawiana cukrem, octem, majerankiem i "cumbrem" (krwią). Kolejnym daniem było pieczyste: gęsi, kaczki, wieprzowina, baranina lub wołowina, czasem zając lub królik; a do tego ogórki, sałata, borówki i duszona kapusta. Jedzono dużo i długo. Była to prawdziwa uczta, a kończył ją kompot ze świeżych owoców, suszonych śliwek, czasem budyń lub krem cytrynowy, a dla panów podawano piwo i wino własnej roboty.
Podawano też podwieczorek: kawę zbożową i "kuchy", a wieczorem sutą kolację (różne mięsa, ryby, kiełbasy), którą popijano piwem i grogiem.
Goście odchodząc otrzymywali podarunek z "kucha" dla swoich bliskich, którzy pozostali w domu. Stary warmiński zwyczaj nakazywał też posłać upominek biednym, których nikt nie odwiedzał.
Długo pamiętano taką ucztę i pieśni śpiewane na odpuście.
Uczta weselna była finałem wielkich przygotowań. Każdy z gości weselnych przynosił gęś, indyka lub koguta, mleko oraz kosze jaj i masła.
W dniu weselnym, na śniadanie podawano chlebek sitny, masło, gorącą kaszankę, jajecznicę, świeże kiełbasy, "kuchy" i kawę. Po uroczystościach weselnych w kościele, zapraszano do sutego obiadu (podobnego, jak na kiermasach). Na obiad składał się: rosół z kury, czernina z kaczki, baranina ze słodką kapustą, wieprzowina - z kwaśną, na deser były gruszki i śliwki ugotowane w cukrze z cynamonem. Uczcie weselnej towarzyszył śpiew i tańce. Wieczorem podawano różne kiełbasy, sery, chleb i masło oraz grog z czerwonego wina, rumu czy araku, zwny "trunkiem majowym". W nocy, kiedy panna młoda zdjęła wianek, podawano nocną wieczerzę - kluski z makiem, kapustę z kiełbasą, drób, ryby, gotowane na kwaśno klopsy, pieczeń wieprzową i piwo.
Urządzano też uczty pogrzebowe, zwane na Warmii "cermem". Nieboszczyka przechowywano jak najdłużej w domu, czasem i dwa tygodnie, żeby mieć czas na przygotowanie takiej uczty. Im zamożniejszy był zmarły, tym dłużej ucztowano, pijąc miód i piwo jałowcowe. Dania podawane na uczcie pogrzebowej były podobne jak na weselu czy kiermasie.
Na wsi ogromną wagę przywiązywano do chleba. Był on powszehnie szanowany, a gdy kawałek upadł na ziemię, podnoszono go i całowano, aby nigdy nie zabrakło chleba w żadnej chacie. Chleb wypiekano w wiejskich piecach tzw. chlebowych. Często taki piec stał na środku wsi i służył wszystkim jej mieszkańcom.
Odrębne zwyczaje towarzyszyły Świętom Bożego Narodzenia i Wielkanocy, chociaż potrawy podawano podobne, jak w czasie innych świąt.
Na śniadania wielkanocne podawano przeważnie masło, twaróg, jaja i "kuch", mięso dopiero na wieczerzę. Zamożniejsze gospodynie piekły babki piaskowe i kruche ciasteczka, zwane "begielkami". Gościny trwały najczęściej w drugi i trzeci dzień świąt.
W wieczór poprzedzający Nowy Rok, ciekawym zwyczajem było pieczenie specjalnego ciasta obrzędowego, zwanego nowolatkiem - "Nowe lato". Z mąki i piwa jałowcowego, często wina - trunku święconego w trzeci dzień Bożego Narodzenia - lepiono najróżniejsze figurki zwierząt, postacie Trzech Króli, kłosy zbóż - suszono w piecu i umieszczano w różnych miejscach w domu i zagrodzie, wierząc, że przyniosą szczęście i uchronią od chorób w następnym roku. Czasem pieczono też specjalne słone ciasteczka z pieprzem, zwane fafernuchami i podawano je do wódki lub piwa.
O zmierzchu w wieczór sylwestrowy, kropiono wodą święconą cały dom i zasiadano do kolacji, na którą podawano miskę gorącej "brei" i kwaśne mleko lub kiszoną kapustę.
Breją, nazywano gęstą zupę gotowaną z żytniego śrutu. Gęstą zupę wylewano do miski, w środku robiono dołek i wlewało "skrzeczki" (skwarki).
Źródło: Teresa Zaworska "Nasze domowe, stare i nowe... Przepisy kulinarne zebrane na Warmii i Mazurach".